wbsto.

Palę szluga na wolnym powietrzu, obok moknie magazyn Webasto i Liberec tam w oddali. Palę i słucham tych Czechów, oni mówią, że „legendarní….”

No cóż k… jego m… pozodtaje się zgodzić, worawdzie zaciskam zęby ze złością ale zgodziłem się na to. Na to, że się Wam przyznam.

Wywaliłem za dużo pieniędzy w kantynie i nie mam na bilet powrotny.

Załatwię, pozostaje mi tylko coś ze sobą zrobić.

Ileż znaczy dobra bułka od Mamy z domu w plecaku…

Jak jednak pójdę na miasto i coś ukradnę, opie**olę na ulicy by mieć na bilet to się tu przyznam.

Aha, dostałem pracę.

no wiersz napisałem….

Dla takich jak Ty, układałbym całe modlitwy.
Na bieżąco, u drewnianego progu konfesjonału. Bóg by nie skłamał, ja bym nie skłamał…
Nie wiem tylko co na to Pasterz…

Bez żenady, hymn bym Ci napisał.

Mówił Ci, co wewnętrzna moja kobieta poczuła.

Porwał bym się na wiatr.

Wody oceany, wszelkie rozdzielił.
Rozstąpił
i
głębię tych idiotów dyskredytował.

Z serca bym mówił.

Gór natchnienie.
Gór natchnienia!
O mgłą górska forteca by nie zawadziła…

….nawet…

…i kwiat Słowian by płonął…

Ogień Boga…

(on) wśród słów zatonął.

A ma dialog(!) do wykrzyczenia Tobie
jak diabli !

Dałby Bóg…
Oj bodajby dał kiedyś DUCH, dotknąć, dotknąć i… nazwać po ludzku… te kilka do Ciebie słów.

CDN.

nic ważniejszego.

Kolejny raz wpisałem w przeglądarkę wp.pl, kolejny raz Tusk, marsz równości, naziści, nienawiść, PiS, polityka – i te wszystkie po*eba*e, ważne sprawy… W Białymstoku jest lato takie samo jak tutaj. W tym momencie słońce świeci na liście drzewa lipy, widok oddycha żywo i wyraziście, tak jak tutaj wszystko owiewa wiatr. Zwyczajne drzewo śródmiejskie otoczone kawałkiem betonu. I tak nie wiele potrzebuję, by odnieść ten krzyk o białostockiej rozróbie do siebie, tutaj teraz w Bogatyni. I choćby pisali o tym na jeszcze jednej wirtualnej polsce, w tvp podali rzeczywiście fałszowaną prawdę, a całe wydarzenie przeszłoby bez echa – to czuję się jakbym sam był ofiarą medialnej nagonki.

Emil.

„Kiedy chciałem dać im serce na dłoni, pierwsze co zrobili mi pionę.”

Wiecie… Muszę to napisać. Po pierwsze żeby cokolwiek napisać. Po drugie… Poczułem w sobie dobro.

Siedziałem na stołówce. Patrzyliśmy na skoki. Kubacki drugi. Akurat w słuchawkach leciało Oasis. Klepnął mnie po ramieniu koleżka, którego spotkałem tutaj (w Sieniawce) równo rok temu. Jak się okazało – nazywa się Emil.

Trzymał w ręce karteczkę, na niej kilka numerów. Zapytał, czy dam mu zadzwonić. Oczywiście. Pierwszy numer nie odbierał. Drugi należał do jego brata. Po drugiej minucie rozmowy pyta się z jakiej sieci mam bo brat chciał oddzwonić, żeby mnie na koszty nie naciągać. Mówię mu: nie żałuj sobie, mam w ch** minut.

Później mówi mi, że jak dostanie zasiłek, to mi kupi czekoladę. Ja na to, że nie trzeba bo jak mam i mogę pomóc za darmo to zawsze pomogę.

I wiecie co było kilka minut później? Akurat wszedł na palarnię i dałem mu pojarkę. Siedziałem po turecku i nieco popiołu mi posypało się na spodnie. Strzepnąłem niedbale. A on? On mi ubliżył! Wiecie czemu? Bo wyciągnął rękę. Schylił się po prostu – i tą swoją ręką wytarł mi kolano (poprawił).

Nosz kurwa…

Ale wiecie o co mi chodzi?

1978 rok, Watykan. Papież Polak siedzi i podchodzą do niego kolejno kardynałowie. Przyszła kolej na Prymasa Wyszyńskiego… Karol Wojtyła wstał gdy ten całował mu pierścień…

No bez jaj Emil ;))

zaburzenia.

Taki raper (chyba – jak ja – również użytownik forum hyperreal) Zaburzenia w roku 2015 nagrał płytę Igły, a na niej piosenkę również o tytule Igły. I w tym utworze jest mowa mniej więcej o tym, że przy bezsennej nocy dopadają nas często gorzkie uczucia, tudzież myśli pełne bólu – które w ciało wbijają się nam niczym kolce, jeden po drugim… I dodaje, że ten ból jednak pozwala poczuć więcej, czasem cokolwiek poczuć… Wyjść z zamrożenia, obudzić się z letargu… Poczuć się jak człowiek – istota czująca. I tak… przyznaję, że ten stan obcości dla samego/ej siebie powodują narkotyki…

I takim dziwnym sposobem (bo nie musiałem robić nic…), ktoś tam obudził we mnie coś czego dawno nie czułem – i nie wiem jak dawno, ale poczułem osobliwe zaskoczenie pojawieniem się – uczucia tęsknoty.

Kurwa, zakochałem się czy co?

Myślałem, że już wyrugowałem z siebie tę skłonność.

barny & sleipnir – mein bester kamerad

nie zawsze bywa tak jak tego chcesz
życie zawsze gra we własną grę.
ale miałem towarzysza (kamrata),
który stał lojalnie u mego boku.
dlaczego umarł? – nie wiem tego…
czemu ode mnie odszedł?
o to nie mnie pytaj.
mi na twarzy pozostały jedynie łzy…

to ostatni salut nad Twoim grobem.
ode mnie…
…Twojego przyjaciela i kamrata.
pozostaje o Tobie tylko wspomnienie i jedynie pamięć…
przy Twoim grobie salut ostatni…
…ode mnie, Twojego kamrata i przyjaciela…
a zobaczę Cię już tylko wtedy gdy popatrzę wstecz….

i nie ważne czy było dostatnio czy skromnie,
byłeś zawsze lojalny,
nierozłącznie kroczyliśmy przez sztormy jak i burze
(i) żadna droga nie była Tobie zbyt długą.
no i miałem pecha…
czy przyniosłeś mi tym szczęście?
poszedłeś wraz ze mną do piekła i z powrotem…?
miałem Cię za część samego siebie.

to ostatni salut nad Twoim grobem.
ode mnie…
…Twojego przyjaciela i kamrata.
pozostaje o Tobie tylko wspomnienie i jedynie pamięć…
przy Twoim grobie salut ostatni…
…ode mnie, Twojego kamrata i przyjaciela…
a zobaczę Cię już tylko wtedy gdy popatrzę wstecz…

czas leczy z ran…
i zapomnę o tym uczuciu bólu.
lecz – nigdy z serca mojego nie znikniesz,
będę Cię miał w sercu, nigdy nie znikniesz.
bo to Ty byłeś mi najlepszym z kompanów,
a to – jeszcze nieraz zaboli nad Twoim grobem.
dotąd, dopóki ponownie nie zobaczymy się
i nie pójdziemy (razem) w następną drogę.

to ostatni salut nad Twoim grobem.
ode mnie…
…Twojego przyjaciela i kamrata.
pozostaje o Tobie tylko wspomnienie i jedynie pamięć…
przy Twoim grobie salut ostatni…
…ode mnie, Twojego kamrata i przyjaciela…
a zobaczę Cię już tylko wtedy gdy popatrzę wstecz…